DLACZEGO POLSCY ROLNICY MAJĄ PROBLEM ZE SPRZEDAŻĄ PLONÓW? I CO TRZEBA ZROBIĆ, ABY TO ZMIENIĆ.
Światowa Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa FAO od wielu lat podkreśla:
Lokalna produkcja żywności oraz krótkie łańcuchy dostaw produktów rolno-żywnościowych mają największą odporność na kryzysy ekonomiczne i katastrofy naturalne (w tym kryzys klimatyczny)!
To już kolejna odsłona słabości systemu rolno-żywnościowego, w którym żyjemy. Systemu, pod dyktando globalnego handlu i przetwórstwa – nie liczącego się ani z dochodami producentów rolnych ani z portfelem konsumentów. Systemu, którym jest w stanie zachwiać zarówno nadprodukcja surowców, jak i zbyt niskie plony. Wymagającego interweniowania w rynek rolno-żywnościowy przez władze publiczne w Polsce i UE – a jednak takie interwencje to tylko chwilowe leczenie objawów, ale nie likwidowanie źródła problemów.
Eksperci analizujący obecną, trudną sytuację na rynku rolnym w Polsce podają wiele powodów takiego stanu rzeczy:
- Trudności ze sprzedażą plonów zagranicą, gdy rynek globalny jest nasycony i trwa walka eksportowo-importowa o rynki zbytu i konkurowanie ceną. Jednocześnie, od lat polska władza przyjmuje w rolnictwie kierunek na stała intensyfikację, byśmy stali się hegemonią eksportową!
- Kierowanie się w planowaniu produkcji rolnej wyłącznie koniunkturą cenową, zmiana upraw z uwagi na prognozowane wyniki finansowe, bez uwzględniania innych zmiennych, w tym coraz bardziej nieprzewidywalnych warunków pogodowych i klimatycznych;
- Jednocześnie dostosowanie upraw przez rolników właśnie z uwagi na zmieniające się warunki klimatyczne, obciążone ryzykiem nadprodukcji albo słabych plonów;
- Dominacja dużych sieci handlowych i dużego przetwórstwa, które kupują jak najtaniej, bez patrzenia czy to produkty importowane czy krajowe. Świadczy to o fragmentaryzacji łańcucha żywnościowego, w którym podmioty handlu i przetwarzania surowców rolnych nie są zainteresowane jakąkolwiek pomocą, w momencie, gdy produkcja rolna doświadcza trudności. Mówi się o zmowie cenowej, a minister rolnictwa Stefan Krajewski, już zapowiedział, że UOKiK oraz KOWR mają zbadać tę sprawę.
- Nadal nieuczciwe praktyki handlowe po stronie handlu wobec polskich rolników – niekorzystna kontraktacja, niekorzystne terminy płatności.
- Oderwanie cen hurtowych od cen detalicznych. Udział rolników w tym łańcuchu wartości to zaledwie 11-21%. A jednocześnie ceny żywności cały czas idą w górę.
Do tej listy Koalicja Żywa Ziemia dokłada jeszcze jeden kluczowy czynnik, tj. nieprawidłowe wydatkowanie środków Wspólnej Polityki Rolnej i środków krajowych na rolnictwo. Mamy tu na myśli wspieranie sektorów produkcji rolnej, które w konsekwencji może zachwiać równowagą popytowo-podażową. A przede wszystkim wspieranie systemów produkcji rolnej zintensyfikowanej i uprzemysłowionej, ukierunkowanej na eksport, która z definicji będzie wymuszać walkę o rynek zbytu – skalą i ceną. Brak działań, by przewaga eksportowa znacznie mocniej wiązała się z wysoką jakością żywności.
Dziś rolnicy zostali zmuszeni do proszenia o pomoc polskie społeczeństwo, polskich konsumentów. Oferując samozbiory i inne formy bezpośredniej sprzedaży surowców rolnych z gospodarstw. To także tylko plasterek, a obawy co będzie w przyszłości pozostają.
JAKIE KROKI NALEŻY PODJĄĆ, BY ZAPEWNIĆ PRODUCENTOM ROLNYM STABILNĄ I BEZPIECZNĄ PRZYSZŁOŚĆ?
- Rozwój lokalnej produkcji żywności. Należy w końcu rzetelnie ocenić – biorąc pod uwagę wielkość gospodarstw rolnych i ich strukturę produkcyjną – dla ilu producentów rolnych, rynek lokalny może stanowić miejsce gwarantujące sprzedaż znaczącej części wytworzonej żywności. Wspieranie powstawania miejsc i mechanizmów rynkowych, które pozwalają na wykluczenie pośredników i skrócenie łańcuchów dostaw. W tym celu należałoby poddać rewizji stworzone prawnie mechanizmy sprzedażowe, takie jak: rolniczy handel detaliczny, sprzedaż bezpośrednia, dostawy bezpośrednie oraz działalność marginalna, ograniczona, lokalna (MOL);
- Połączenie krajowej produkcji żywności (zwłaszcza żywności wysokiej jakości, np. ekologicznej) z systemem wyżywienia w jednostkach systemu oświatowego w Polsce. W ogóle żywienie zbiorowe, za które odpowiedzialne są organy władzy publicznej, powinno opierać się na lokalnej, sezonowej produkcji rolnej, stabilizując dostawy i zabezpieczając byt gospodarstw rolnych, które mają trudności z kontraktacją.
- Rozwój małego przetwórstwa. Od lat o tym mówimy. Trzeba tworzyć wartość dodaną, a patrząc na przykład Włoch – gdzie średnia wielkość gospodarstw wynosi około 15 ha (podobnie w Polsce) – jest to możliwe także w warunkach dużej liczby małych gospodarstw i rozdrobnienia struktury agrarnej. Jednak w Polsce dominuje duże przetwórstwo, które wymaga dużych dostaw, automatycznie wykluczając producentów, którzy nie mogą ich zapewnić.
- W planowaniu WPR po 2027 r. należy koniecznie zmienić rozumienie współpracy. Do tej pory środki WPR służą głównie jej rozwijaniu tylko pomiędzy producentami rolnymi. Bez zauważenia, że od co najmniej kilku lat także po stronie konsumentów powstają inicjatywy i podejmowane są działania, by kupować bezpośrednio od rolników. Powstają oddolnie, bez wsparcia państwa – a szkoda, bo ogromny potencjał mają kooperatywy spożywcze i Rolnictwo Wspierane Społecznie (RWS).
- Rozwój produkcji w cyklu zamkniętym oraz produkcji mieszanej. Do pewnego stopnia można się zgodzić z argumentem, że specjalizacja produkcji (jeden lub kilka gatunków uprawnych, jeden gatunek zwierząt) daję większe zabezpieczenie rynkowe. Jednakże, jeszcze lepszym rozwiązaniem jest wspieranie rozwoju produkcji mieszanej, tzw. mieszanych gospodarstw rolnych – odporniejszych na kryzys dzięki bardziej zróżnicowanej ofercie. Także połączenie uprawy z hodowlą zwierząt w jednym gospodarstwie lub pomiędzy kilkoma gospodarstwami zwiększa ich bezpieczeństwo, dając większą możliwość zagospodarowania nadwyżek i uwolnienie się od kosztów na środki zewnętrzne (nawozy sztuczne, pasze, itp.).
Od tych działań zależy także bezpieczeństwo żywnościowe Polski.